- autor: Papaj, 2014-04-06 15:29
-
Gród Będziemyśl po meczu pełnym walki pokonał Koronę Góra Ropczycka 0:1 (0:0). Obie drużyny mogły dziś to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale to Gród zdołał strzelić tą jedną, decydującą o wyniku bramke.
Więcej w rozwinięciu.
Po długiej, pracowitej zimie w końcu przyszedł czas na inaugurację rundy rewanżowej sezonu 2013/14. W pierwszym wiosennym spotkaniu przyszło nam się mierzyć z Koroną Góra Ropczycka, którą to na jesieni dość łatwo pokonaliśmy 3:0 (wtedy Gród jako gospodarz na stadionie Korony). Wyniki zimowych sparingów mogły napawać optymizmem piłkarzy, działaczy oraz kibiców z Góry Ropczyckiej. Regularnie aplikowali rywalom po kilka bramek i odnosili w meczach kontrolnych zwycięstwo za zwycięstwem. Gród, tradycyjnie już w sparingach nie popisywał się skutecznością, mecze były rozgrywane w dość leniwym tempie, wyniki często nie powalały, ale to na ligę miała przyjść ta najbardziej optymalna forma. Wszystko miało zweryfikować boisko, fatalne warto dodać. Murawa Olchowskiego stadionu to obraz „nędzy i rozpaczy”, zaniedbana już od kilku lat i od końca zimy nawierzchnia nie zachęcała do gry w piłkę nożną.
Początek spotkania był bardzo ciekawy. Obie jedenastki od pierwszego gwizdka arbitra weszły w dość mocną wymianę ciosów. Dogodną sytuację do zdobycia gola rywale kwitowali podobną, ale nikomu nie udało się strzelić bramki. Obronną ręka wychodzili dobrze dziś dysponowani golkiperzy obu ekip. Przedsezonowe zapowiedzi szkoleniowca Góry o zmianie stylu gry swojej drużyny nie były widoczne na boisku (może przez murawę, która do kombinacyjnej gry w piłkę się nie dawała). Korona zagrożenie pod naszą bramką stwarza głównie po dalekich wybiciach piłki za naszą linię obrony. Trzeba przyznać, że momentami było to skuteczne, ale z biegiem czasu nasza defensywna linia szybko opanowywała sytuację i nie dała się zaskakiwać prostymi zagraniami. Gród miał swoje okazję do objęcia prowadzenia, niestety brakowało skuteczności (albo słabszej dyspozycji bramkarza Korony). Do przerwy 0:0.
Początek drugiej części spotkania w wykonaniu Grodu był imponujący. Od początku Grodziacy ruszyli na rywali i opłaciło się to błyskawicznie. Już w 47 minucie gry Marchlik strzela upragnionego, jak się później okazało gola. Dobra akcja prawą stroną boiska Bołby, dośrodkowanie prosto na ‘duży palec’ naszego najlepszego snajpera a ten w dość niecodzienny sposób pokonuje bramkarza Korony.
Stracona bramka pobudziła piłkarzy dzisiejszych gospodarzy. Gra się zaostrzyła, Będziemyślanie chcieli pójść za ciosem a Korona za wszelką cenę straty odrobić. Doszło na boisku do kilku nieprzyjemnych incydentów. Większa mądrością wykazał się dziś Gród, który nie wdawał się w niepotrzebne utarczki z piłkarzami (a także kibicami) z Góry Ropczyckiej. Wynik do końca spotkania nie uległ już zmianie. Pod koniec spotkania za niesportowe zachowanie dwie czerwone kartki otrzymali piłkarze Korony. Pretensje do sędziów nie powinny być jednak uzasadnione. Arbitrzy mylili się, ale w obie strony, więc dużego wpływu na wynik to nie miało. Zadecydowała jedna bramka, którą Gród zdobył w jednym z najmniej oczekiwanych momentów i w jednej z najmniej dogodnych sytuacji strzeleckich.
Cieszy zwycięstwo i charakterna postawa naszego zespołu. Martwią zawieszenia za kartki, co spowoduje, że w Nockowej zagramy bez dwóch kluczowych piłkarzy.