- autor: Papaj, 2014-10-21 12:10
-
W rozwinięciu
Tak źle jeszcze nie było. Rundę jesienną sezonu 2014-15 kończymy na ostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem 4 punktów.
Na półmetku sezonu zdołaliśmy wygrać zaledwie jedno spotkanie, jeden mecz zremisowaliśmy
a z boiska schodziliśmy pokonani aż siedmiokrotnie.Nasz bilans bramkowy (11-24) pokazuje,
jak dużo goli traciliśmy i jak nieskuteczni byliśmy w ataku.
Po raz kolejny przystąpiliśmy do sezonu z mało liczną kadrą. Podczas trwania rozgrywek piłkarzy także ubywało.
Już przedsezonowe sparingi pokazywały, że ciężko będzie nam grać na tyle dobrze, aby osiągać wyniki podobne do tych z tamtego sezonu.
Ciągle szukaliśmy optymalnego zestawienia jedenastki, ale było to niezwykle trudne z powodów mniej lub bardziej losowych.
Na pierwszy do Wolicy Piaskowej mecz, jechaliśmy nie wiedząc na co nas stać. Czerwona kartka i kontuzja jednego z podstawowych zawodników pozbawiła nas szansy na dobry wynik już w 20 minucie meczu.
Mimo usilnych starań w drugiej części gry i ambitnej walki przegraliśmy 1:4.Drugi mecz w sezonie, derbowy z Olchovią Olchowa miał nam dać wiarę na dalszą część sezonu.
Po fatalnych błędach defensywy przegraliśmy 1:2 a nasza sytuacja stawała się coraz bardziej zła.
W trzecim meczu nastąpiło przełamanie i pokonaliśmy w spotkaniu wyjazdowym Koronę Góra Ropczycka 2:0.
Mogliśmy więc mieć nadzieję, że teraz już może być tylko lepiej. Niestety kolejny mecz z MULKS Pustynia rozpoczął fatalną serię Grodu, która trwała przez 4 kolejki. Przegrywaliśmy kolejno z MULKS-em 1:4,
Nockową 1:2, Zawadą 4:3 i Borkovią 5:0. Szczególnie w spotkaniach z Olimpią i Basztą mogliśmy zdobyć punkty, ale nie potrafiliśmy przełamać złej passy i koniec końców przegrywaliśmy.
Dopiero w przedostatniej kolejce udało nam się zdobyć jeden punkt. Zremisowaliśmy w spotkaniu wyjazdowym z LZS Mała 1:1, mimo że przez całą drugą część przeważaliśmy.
W ostatnim meczu rundy jesiennej byliśmy bliscy sprawienia niespodzianki i pokonania Błękitnych II Ropczyce. Mimo prowadzenia do 80 minuty ulegliśmy 2:1.
Nasz dorobek punktowy nie jest szczytem naszych marzeń i ambicji. Już na początku rozgrywek 'wpadliśmy w dołek' z którego ciężko nam się było wydostać. Z każdym kolejnym przegranym meczem traciliśmy wiarę we własne umiejętności.
Runda jesienna obnarzyła aktualne słabości i braki kadrowe naszego zespołu. Tracliśmy za dużo bramek, obsada pozycji bramkarza w naszym zespole była zachwiana a niezgrana defensywa popełniała za dużo błędów.
W naszym zespole brakowało napastnika, który w każym meczu potrafił by strzelić bramkę, przytrzymać piłkę w ataku, dać wytchenie naszej defensywie.Tak naprawdę na miarę oczekiwań zagrała dwójka środkowych pomocników.
To Michalski i Tryczyński mimo zadań defensywnych, stanowili siłę ofensywną naszego zespołu. Z 11 bramek jakie zdobyliśmy, wspomniana dwójka zdobyła aż osiem goli.
Można teraz gdybać, żę mając w swoich szeregach klasowego napastnika (oczywiście mam tu na myśli Marchlika), nasza zdobycz bramkowa była by o wiele bardziej okazała i po rozegraniu dziewięciu spotkań, nie byli byśmy czerwoną latarnią ligi.
Czasu jednak nie da się cofnąć. Jak powiedział jeden z naszych piłkarzy, dobiliśmy do dna i teraz od tego dna tylko możemy się odbić.
Obyśmy z mozołem 'odbijali się' od dna wiosną, poprawiali naszą grę i z czystym sumieniem mogli się cieszyć z naszej postawy.
Najgorsza runda w wykonaniu Grodu Będziemyśl za nami, teraz czeka nas z kolei najdluższa przerwa w rozgrywkach. Wszystko więc przed nami, bo przecież na wiosnę możemy rozegrać najlepszą rundę w naszej historii.
Wszystko przed nami, a patrząc na poziom ligi, o takich osiągnięciach śmiało można marzyć.