W meczu inaugurującym rundę wiosenną piłkarskiej B-klasy Dębica, Gród Będziemyśl pokonał Piasta Wolica Piaskowa 5:2 (1:0). Ostatni zespół w tabeli bez większych problemów uporał się z rywalem i pozbawił pierwszego miejsca w tabeli, rewanżując się tym samym za porażkę w rundzie jesiennej.
Więcej w rozwinięciu.
Bardzo długo przyszło nam czekać na kolejny ligowy mecz Grodu Będziemyśl. Inauguracja wiosny zapowiadała się ciekawie, bo na stadion do Olchowej miał zawitać lider z Wolicy Piaskowej. W rundzie jesiennej Będziemyślanie ulegli Piastowi 1:4 w skutek splotu nieszczęśliwych boiskowych zdarzeń.
Plan na dzisiejsze deszczowe popołudnie był prosty. Pokonać lidera, zrewanżować się za porażkę z ubiegłej rundy i "wylać kubeł zimnej wody"na gorące głowy chłopaków marzących o A-klasie. Wolica na to spotkania plan miała zupełnie inny. Jak pisała lokalna prasa, inny wynik niż zwycięstwo lidera z ostatnią drużyną w tabeli byłaby sensacją.
Od pierwszych minut spotkania "sensacja" wisiała w powietrzu, bo Gród rzucił się na rywala i dręczył go bramkowymi okazjami. Niestety większość z nich kończyła się jedynie rzutami rożnymi, co jednak pozwalało nam stwarzać kolejne sytuacje pod bramką Piasta. Piłka jednak jak na złość do bramki wpaść nie chciała. Ciężko zliczyć wszystkie rzuty rożne w pierwszych 45 minutach, ale po większości z nich dobrze w polu karnym zachowywali się nasi piłkarze. Strzały jednak minimalnie mijały bramkę albo z opresji rywala ratował golkiper.
Dopiero w 30 minucie przewagę gospodarzy udało się udokumentować bramką. Nasz lewoskrzydłowy Marcinek W. znakomicie wszedł po prostopadłym podaniu między rywali, wyczekał bramkarza i nie dając mu żadnych szans umieścił piłkę swoją słabszą nogą w siatce. Do końca trwania pierwszej części spotkania Gród miał optyczną przewagę, ale wyniku nie udało się podwyższyć. Piast próbował kontratakować, ale robił to bardzo rzadko, a jeśli już to ich akcje były kasowane już w środku pola, sporadycznie pod naszą bramką. Do przerwy 1:0, tylko, bo patrząc obiektywnie to najłagodniejszy wymiar kary dla lidera.
Początek drugiej części spotkania, to bardzo nerwowa gra z obu stron. Obraz meczu nieco się zmienił, bo Piast zaczął się budzić z zimowego snu i za wszelką cenę nie chciał przegrać.
Z upływem czasu, Będziemyślanie przejmowali inicjatywę. W 65 minucie spotkania w polu karnym faulowany zostaje Tryczyński. Sędzia wskazuje na 'wapno' ,a jedenastkę tradycyjnie na gola zamienia Michalski T. Goście podrażnieni szybko chcieli zdobyć kontaktową bramkę.Wtedy też w szalony sposób swój zespół przed utratą bramki ratował Gubernak. Zdołał on wyłapać piłkę po trzech dobitkach rywali.
W 75 minucie arbiter dyktuje rzut karny dla Piasta.
W spornej sytuacji,rzekomo rywala w szesnastce faulował Działowski. Goście jedenastkę wykrzystują i łapią kontakt bramkowy.
Gród jednak dobrze zareagował i po raz kolejny sprawdziło się powiedzienie że "najlepszą obroną jest atak". Od 80 minuty meczu lidera zaczął 'dobijać' Marchlik.
Nasz napastnik, któremu jednak udało się rozegrać pierwszy oficjalny mecz w tym sezonie, skompletował hattricka. Jarkowi dziękujemy za wsparcie w dzisiejszym meczu i życzymy samych sukcesów.
Rywalom udało się zdobyć jeszcze jedną bramkę przed końcem spotkania. Piłka wpadła do bramki bezpośrednio z rzutu wolnego. Mimo, że boczny arbiter sygnalizował pozycję
spaloną (rywal zasłonił lot piłki naszemu golkiperowi), sędzia główny uznał gola.
Gród zasłużenie pokonał Piasta 5:2. Lider nie miał dziś żadnych argumentów, by pokonać dobrze dysponowany zespół z Będziemyśla.
Sensacja stała się faktem. Nie rozumiem jednak jak można coś takiego nazwać sensacją... to tylko niespodzianka (niespodzianka tak,bo ostatni zespół rozbił lidera). Gród był dziś zespołem dojrzalszym i pokazywał to przez pełne 90 minut.
Podejżewam, że gdyby spotkanie to oglądał ktoś bezstronny, pomyślał by, że lider ubrany był na zielono. Myślę, że relacja z tego spotkania jest dość rzetelna.
Bo nikt nie wmówi mi, ani kibicom na trybunach, że ( i tu cytat z nieoficjalnej strony Piasta) "Gród wykorzystuje błędy Piasta i zgarnia 3 punkty...".