- autor: Papaj, 2015-08-27 17:51
-
Gród Będziemyśl przegrał z Borkovią Borek Wielki 0:2 (0:2). Więcej wkrótce.
Wyjątkowo w środę rozgrywana kolejka i rywal, który nigdy szczególnie nam nie leżał (z wyjątkiem ostatniej rundy wiosennej). Do meczu z znowu przystąpiliśmy w mocno osłabionym składzie. Trener Kaznecki nie mógł dziś skorzystać z Marchlika,Działowskiego i dwóch braci Marcinków (Michała i Piotrka).
Od początku spotkania Borkovia narzuciła swój chaotyczny styl gry. Był on skuteczny, bo Gród dostosował się i również nie grał tego, do czego ostatnio przyzwyczaił. Rywal nie pozwalał nam na rozgrywanie piłki, bo grał blisko i agresywnie. Dodatkowo sami sobie to utrudnialiśmy, bo graliśmy dosyć biernie w ofensywie. Pierwsze minuty meczu mogły być obiecujące. Najpierw do dobrego podania za linię obrony minimalnie spóźnił się Tryczyński a potem dobry strzał Marcinka W. obronił golkiper gości. Stare demony wróciły, kiedy to w 20 minucie spotkania rywale wrzucili nam piłkę z autu w pole karne, a tam niepilnowany rywal pokonał Gubernaka. Kilka minut później Borkovia podwyższyła prowadzenie po kolejnym błędzie defensywy.
Do przerwy 0:2.
W przerwie dwie zmiany w zespole Grodu, bo trzeba było szukać czegoś nowego. Gra dalej była daleka od tego, na co stać ekipę z Będziemyśla. Goście grali solidnie i nie pozwalali nam na wiele. Z biegiem czasu zarysowywała się przewaga gospodarzy. Nie skutkowało to jednak bramkowymi okazjami. Próbował kilka razy uderzać Tryczyński, ale albo chybiał albo doskonale bronił bramkarz Borkovii.
W końcówce meczu w poprzeczkę trafił Świniuch.
Borkovia wygrała dziś zasłużenie 0:2. Piłkarze z Borku Wielkiego byli dziś bardziej agresywni i wiedzieli po co do Olchowej przyjechali.
Co do terminu spotkania, granie w tygodniu w takiej lidze jak B-klasa jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem. Oczywiście nie jest to usprawiedliwieniem dzisiejszej porażki.