- autor: Papaj, 2015-09-14 17:05
-
Gród Będziemyśl pokonał w Zawadzie miejscową Basztę 1:3 (0:3). Spotkanie było bardzo emocjonujące i obfitowało w bramkowe okazje. Więcej w rozwinięciu.
Kolejny wymagający przeciwnik stanął na drodze Grodu Będziemyśl. Tym razem pojechaliśmy na bardzo ładny stadion do Zawady, by stoczyć bój o ligowe punkty z miejscową Basztą.
W wyjściowym składzie Grodu jedna zmiana, Działowskiego zastąpił Michał Marcinek.
Początek meczu wyrównany, obie drużyny próbowały konstruować swoje akcje utrzymując się przy piłce. Pierwsi do głosu w tym spotkaniu doszli jednak goście. To Gród w 20 minucie spotkania napoczął rywala po raz pierwszy. Dobrą akcję całego zespołu zakończył bramką Tryczyński po podaniu Wojciech Marcinka. Minęła minuta i drugi cios miejscowym zadał Bołba. W swoim stylu zdecydował się na uderzenie z daleka, bramkarz popełnił błąd i piłka po jego rękach wpadła do siatki.
Będziemyślanie chcieli iść na ciosem i dalej atakowali. Nadziewali się przy tym na niebezpieczne kontrataki miejscowych, którzy mieli w swoich szeregach kilku dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy. W bramce jednak doskonale spisywał się Gubernak, któremu też pomagało szczęście.
W 40 minucie spotkania wynik podwyższył Marchlik, mijając bezradnego golkipera gospodarzy.
Pierwsza połowa obfitowała w dużo bramkowych okazji, Gród miał ich więcej, wykorzystał trzy. Baszta też miała swoje szanse, ale bramka Gubernaka była dziś jak zaczarowana, piłka do niej wpaść nie chciała. Do przerwy 0:3.
Od początku drugiej części gry gospodarze ruszyli do ataku i zdominowali Będziemyślaków. W 55 minucie Baszta strzela gola na 1:3 i daje sobie nadzieję na odwrócenie losów spotkania. Źle grała dziś nasza defensywa, która momentami była bezradna wobec dobrze grających piłkarzy z Zawady. Mimo to udało nam się przez długi czas skutecznie bronić i wybijać rywali z rytmu. Mieliśmy również swoje bramkowe okazję po kontratakach. Najlepsze z nich zmarnowali Tryczyński, Marchlik, oraz Wesołowski, który po wejściu na plac gry przeprowadził doskonałą akcję, ale piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła słupek.
Udało się dowieść do końca meczu korzystny rezultat, mimo, że gospodarze dwoili się i troili, aby punkty zostały dziś w Zawadzie.
Ciężką przeprawę miał Gród w Zawadzie. Baszta to najlepiej grający rywal, z którym do tej pory przyszło nam się mierzyć. Mimo, że gra momentami nam się nie kleiła, potrafiliśmy tak ciężki mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Drużyna po raz kolejny pokazała charakter.
Śmiem twierdzić, że pod wodzą trenera Kazneckiego zespół dojrzał. Jeszcze rok,dwa lata temu, taki mecz jak ten dzisiejszy w Zawadzie przegralibyśmy. Dzisiaj, mimo, że mankamentów w grze dalej nie brakuje, to ten będziemyski, coraz bardziej zgrany kolektyw zwyciężył.
Za tydzień nie lada gratka dla lokalnych kibiców piłki nożnej. Wicelider Gród Będziemyśl podejmie na boisku w Olchowej lidera, Victorię Ocieka. Zawada powiesiła nam wysoko poprzeczkę, przeskoczyliśmy ją z małym zapasem. W niedzielę poprzeczka powędruje jeszcze bardziej w górę, ale ten zespół stać na to, by i tą przeszkodę pokonać!