- autor: Papaj, 2016-05-23 17:50
-
Gród Będziemyśl zremisował w Brzeźnicy 4:4 (3:1). Spotkanie było niezwykle emocjonujące i trzymało w napięciu do ostatnich minut. Więcej w rozwinięciu.
Brzeźnica to jeden z trudniejszych terenów, na którym mieliśmy rywalizować o punkty tej wiosny. Zespół ten u siebie (uwaga) przegrał w całym sezonie tylko raz. Znając styl gry rywala i ich potencjał, wiedzieliśmy, że o punkty będzie niezwykle ciężko.
Do składu Grodu wrócił kontuzjowany ostatnio Maś. Niestety zabrakło dwóch podstawowych piłkarzy, Działowskiego (wyjazd) oraz Jaska (nieszczęśliwy uraz tuż przed spotkaniem).
Już w pierwszej minucie Gród mógł prowadzić, ale Tryczyński nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem gospodarzy. To jednak gospodarze lepiej grali w piłkę, mieli przewagę i ciągle napierali na lidera. W 15 minucie spotkania objęli prowadzenie po stałym fragmencie gry. W minucie 25 stan meczu wyrównał Tryczyński, płaskim strzałem w róg bramki. Niestety do końca pierwszej części gry rywale wykorzystali nasze indywidualne błędy jeszcze dwukrotnie i prowadzili z liderem 3:1.
Niestety odnowił się uraz Masia i musiał zakończyć swój udział w spotkaniu. Do linii obrony wskoczył więc Bołba. Gród zmobilizował się i zagrał imponujące pierwsze 25 minut drugiej części gry.
Tryczyński zdobył gola kontaktowego w 50 minucie, a później dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Marchlik i wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie. Niestety nie wystrzegliśmy się błędów i Brzeźnica zdołała wyrównać. Końcowy wynik, 4:4.
Biorąc pod uwagę przebieg meczu oraz ubytki kadrowe, można się cieszyć ze zdobytego punktu na tak trudnym terenie.
Awansu nadal nie mamy, do końca pozostały nam trzy spotkania, innym zespołom po cztery (Bobrowej pięć). Będziemy walczyć do końca o każdy punkt i liczymy na wsparcie kibiców do samego końca.