Długo musieliśmy czekać na zwycięstwo. Gród Będziemyśl - Olimpia Nockowa 5:3 (3:1).
Relacja w rozwinięciu...
Nigdy, przenigdy po awansie do A-klasy, nie pomyślał bym, że ta drużyna na pierwsze zwycięstwo będzie czekać tak długo. Po 484 dniach Gród Będziemyśl w końcu zwyciężył w spotkaniu ligowym.
Było to także pierwsze, historyczne zwycięstwo „w domu”, na naszym nowym stadionie w Będziemyślu.
Spotkanie z Olimpią Nockowa zaczęło się znakomicie. Już po 10 minutach Gród prowadził 2:0 po bramkach Chłopka i Roga, a w 15 minucie spotkania mogliśmy jeszcze podwyższyć prowadzenie, lecz rzut karny zmarnował Michalski. Rywale szybko odpowiedzieli, a bramkę kontaktową z rzutu karnego zdobył Pazdan, chociaż nasz golkiper świetnie wyczuł jego intencje. Będziemyślanie w końcu nie spuścili głów i już w kolejnej, bardzo dobrej, składnej akcji, podwyższyli prowadzenie. Strzelcem bramki Grabarz (17lat!), który mimo młodego wieku przy golu zachował się po profesorsku. To premierowe trafienie Bartka w naszym zespole. Do przerwy 3:1.
Po zmianie stron trzęsienie ziemi, wyszliśmy rozkojarzeni, myśląc już chyba o końcu meczu. Olimpia rzuciła się do ataku. Prawdziwym przywódcą okazał się doświadczony Pazdan, który grał koncertowo. Wywalczył kolejny rzut karny i zdobył z niego bramkę (znowu po rękach Paśko), a następnie w zamieszaniu wyrównał stan spotkania na 3:3. Olimpia wróciła z dalekiej podróży, Gród stanął w miejscu i do kolejne wyprawy po bramki ciężko mu się było zebrać. Wynik 3:3 utrzymywał się dość długo, ale to goście mieli lekką optyczną przewagę. W 82 minucie akcja meczu. Michał Marcinek lewym skrzydłem minął trzech rywali, podał do Roga, ten wypatrzył Marcia który przyjął piłkę i huknął w długi róg bramki. Chmiel był bezradny. 5 minut później doskonale dysponowany tego dnia Marć (16 lat!) po raz kolejny przyjął piłkę w polu karnym, i uderzył pod poprzeczkę. Wtedy już wiedzieliśmy, że nikt i nic nie odbierze nam zwycięstwa, chwili radości, zadowolenia kibiców, zrobiliśmy to, w końcu.
Zwycięstwo było tej drużynie bardzo potrzebne. Już spotkanie w Klęczanach pokazało, że gramy coraz lepiej. Tam zabrakło szczęścia, mimo doskonałych bramkowych okazji. W spotkaniu z Nockową byliśmy w końcu skuteczni. Warto też dodać, że graliśmy bez Bołby, Masia, Kłosa W., Frysztaka, Sali, Markiewicza i Bułatka, którzy bez wątpienia podnieśli by poziom tej drużyny.
Gród to zespół ciągle przebudowywany. Wspomnieć trzeba, że średnia wieku wyjściowej jedenastki w spotkaniu z Nockową to około 21 lat! Nadal jesteśmy jednym z najmłodszych zespołów w stawce A-klasowiczów. Odkryciem dzisiejszego spotkania, ale też piłkarzem meczu był Konrad Marć. Poza dwoma pięknymi bramkami zaimponował walką, zaangażowaniem i poświęceniem. To były również jego premierowe trafienia w naszym zespole.
O zwycięstwie już zapominamy, bo chociaż to fajny moment i fajnie było się nim nacieszyć, to przed nami, jeszcze trudniejsze spotkania i walka o utrzymanie. Popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów w defensywie, trzeba pracy aby je próbować wyeliminować. Mimo radości z wygranej, gdzieś z tyłu głowy siedzi to, że aż ponad 400 dni nie wygraliśmy meczu o stawkę. To bolało, zróbmy wszystko, aby wygrywać częściej.